Każda religia, wszelkie większe i mniejsze wierzenia, każdy
krąg kulturowy… Wszyscy wyśnili sobie dwa światy, Niebo i Piekło. Niebo jest
barwne, piękne, czyste i jasne. Niebo jest dobre i każda istota chce do niego
trafić. Piekło jest brudne, szare i złe. Przebywanie w Piekle boli.
Te dwa światy mają swoje odzwierciedlenie w codzienności.
Jest część świata piękna i jasna, zapraszająca swą sterylnością i kusząca
dobrocią. Wszyscy chcemy żyć po tej stronice. Chcemy trwać w blasku jaki nam
oferuje. Ale miejsce jest ograniczone.
Upadek moralny, brud i błoto po kolana; tak przedstawia się
ta gorsza część świata. Ludzie żyjący w niej są tak zepsuci, że nie ma już
czego ratować. Dusze ich sypią się przez palce, każdego dnia wywołując nową
falę bólu. Bólu, który początkowo daje im rozkosz, aby później z podwójną siłą
odebrać im wszystko. Brudni żyją w luksusie, są ślepi na własne ułomności.
Piekło ma kolor zielony. Kojarzy się ze zgnilizną, smrodem i
rozkładem. Ludzie sami stworzyli piekło.
Zielony… Zielony jest taki spokojny. Jak błysk Avady na nocnym niebie.
Jak wąż prześlizgujący się przez zimne korytarze. Jak krawat Czystokrwistego
ucznia.
- To brzmi tak pesymistycznie…
- Życie jest pesymistyczne.
Wśród moralnego upadku należy szukać przebłysków dobra.
Małych drobin człowieczeństwa w przegniłym sercu. Należy trwać i iść do przodu,
mimo wszystko.
- Znalazłaś dobro?
- Znalazłam.
Żeby znaleźć trzeba szukać. Trzeba uparcie grzebać w gnoju.
Trzeba ubrudzić się po łokcie i wykończyć wszystkie swoje zmysły.
- Opowiesz o tym?
- Opowiem. Ale to długa historia.
Przecież nic nie dzieje się szybko.
- Mamy czas.
- Wiem, że mamy.
Od każdej złej drogi jest możliwość odwrotu. Potrzeba wiary
i czasu. Te dwie rzeczy bierzemy sobie
sami, one przecież nic nie kosztują.
Zamknij oczy. Wsłuchaj się w syk węża, pohukiwanie swój i
ryk lwa. Niech ta historia otrzyma czas, aby mogła zostać opowiedziana.
Przysięgam uroczyście, ze knuję coś niedobrego.
- Ejjjj. Rowling opowiadała to zupełnie inaczej!
- Zamknij się, to moja historia. Mogę w końcu zacząć mówić?
- Możesz…Ale w kanonie było inaczej.
- Tu kanon jest martwy. Tu tworzę go ja.
Szalejący za oknami
wiatr wpadał przez otwarte okno. Z uporem maniaka przerzucał karty księgi,
zatrzymując się na różnych zdaniach i obrazach. Zagrzmiało. Okładka z hukiem
zatrzasnęła się. Młoda Ślizgonka zerwała się z kolan i podeszła do okna. Za bardzo wiało, trzeba je
w końcu zamknąć.
Westchnęła i
spojrzała w tarczę księżyca. Pełnia.
Przez chwilę wahała
się, czy aby na pewno powinna zamknąć okno. Usiadła na parapecie. W pełnym
milczeniu i skupieniu wsłuchiwała się w odgłosy nocy.
Wycie. Wilk.
Wilk?
Niekoniecznie.
Oh, świecie. Dokąd ty
gnasz, świecie?
Nie będę obijać w dodatkowe epitety i napiszę wprost. To było znakomite i czekam na kolejną cząstkę zwaną rozdziałem I i mam nadzieję że będzie ich więcej niż horkruksów.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twój blog poprzez facebooka i nie żałuję. Prolog, który stworzyłaś, niezwykle mnie zainteresował. Jest prosty, a zarazem potrafi zaciekawić czytelnika w maksymalnym stopniu dzięki ogromnej barwie językowej i ciekawej budowie. Cieszę się, że mogłam tu zawitać i mam nadzieję, że zostanę tu nieco dłużej, by móc poznać przygody głównej bohaterki, jaką jest siostra Syriusza (o mamusiu, już czuję, że to będzie niesamowite).
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci ogromu weny i zapraszam do siebie: http://tempus-est-relativum.blogspot.com/ Wiem, że jest tu mnóstwo rozdziałów, ale będę niezmiernie szczęśliwa, jeśli zapoznasz się choć z początkiem lub nawet samym prologiem. A nuż Ci się spodoba i postanowisz zostać dłużej?
Nie przedłużając powiem jeszcze tylko jedno - masz ogromny talent, nie zmarnuj go! ♥
Pozdrawiam, Marina.
Dziękuję i zobowiązuję się do przeczytania Twojego bloga, chociaż może to potrwać dłużej niż dzień czy dwa, bo rozdziałów rzeczywiście masz już sporo. :3
UsuńNapisałam komentarz do rozdziału I będąc pewna, że to właśnie on jest prologiem, na ryk rogogona jestem debilem nie potrafiącym czytać. Oficjalnie upoważniam cię do zabicia mojej durnej istoty. Dobra, ale nie przedłużając tej nic nie wnoszącej paplaniny, prolog bardzo dobrze napisany, widać, że masz talent i lubisz pisać. Co do kanonu to cieszę się, że tak jak to ujęłaś u Ciebie jest on martwy, moim zdaniem dzięki temu jest większa możliwość wykazania się i historia robi się ciekawsza, gdyż nie wiesz czego możesz się spodziewać po autorze. Mam nadzieję, że uda Ci się dokończyć tego bloga i nie porzucisz go w trakcie pisania. Z racji tego, że dalej jestem pod wrażeniem swojej głupoty zakończę tutaj moje wypociny.
OdpowiedzUsuń"Piekło ma kolor zielony. Kojarzy się ze zgnilizną, smrodem i rozkładem. Ludzie sami stworzyli piekło. Zielony… Zielony jest taki spokojny. Jak błysk Avady na nocnym niebie. Jak wąż prześlizgujący się przez zimne korytarze. Jak krawat Czystokrwistego ucznia.
OdpowiedzUsuń- To brzmi tak pesymistycznie…
- Życie jest pesymistyczne.
Wśród moralnego upadku należy szukać przebłysków dobra. Małych drobin człowieczeństwa w przegniłym sercu. Należy trwać i iść do przodu, mimo wszystko.
- Znalazłaś dobro?
- Znalazłam.
Żeby znaleźć trzeba szukać. Trzeba uparcie grzebać w gnoju. Trzeba ubrudzić się po łokcie i wykończyć wszystkie swoje zmysły.
- Opowiesz o tym?
- Opowiem. Ale to długa historia.
Przecież nic nie dzieje się szybko.
- Mamy czas.
- Wiem, że mamy.
Od każdej złej drogi jest możliwość odwrotu. Potrzeba wiary i czasu. Te dwie rzeczy bierzemy sobie sami, one przecież nic nie kosztują."
T-to jest mega. A teraz zabieram się za I rozdział. Czuję, że będzie przesupi :3
/Domyśl się kto. No oczywiście, że twoja córke :P
A, no i nie można zapomnieć o fajowym wyglądzie bloga! Hihi :)
Usuń